Przerażająca prawda o zdjęciu „Uśmiechnięte słońce” NASA

NASA
Czy czarny, ziejący fragment „uśmiechniętego słońca” jest piękny, irytujący, czy jedno i drugie? Tak czy inaczej, jedno jest pewne: świeża twarz, którą NASA Sun and Space napisała na Twitterze w zeszłym miesiącu, nie jest niewinnym uśmiechem. Obraz uchwycony w świetle ultrafioletowym faktycznie pokazuje tak zwane „dziury koronalne”, naładowane elektrycznie wiązki wiatru słonecznego, które „mogą powodować poważne zakłócenia w atmosferze ziemskiej” – powiedział profesor fizyki z Uniwersytetu Kalifornijskiego, Brian Keating.

Każde oko i usta „uśmiechu” Słońca to plamki zewnętrznej warstwy gwiazdy, która ochłodziła się o kilkaset stopni, powiedział Keating w wywiadzie dla The Washington Post. Ale nie patrz na słońce, bo ono nie odwzajemnia uśmiechu – plamy sfotografowane w widmie UV satelity nie są widoczne gołym okiem.

Co zatem oznacza dla mieszkańców Ziemi kilka kawałków nieco schłodzonego, nieco mniej gęstego gazu?
Kiedy podmuchy wiatru uderzają w atmosferę naszej planety, mogą stworzyć piękną zorzę polarną, gdy cząsteczki gazu ze Słońca i Ziemi zderzają się – ale mogą też być bardzo destrukcyjne dla telekomunikacji. Według Keatinga dotarcie do Ziemi wymagałoby znacznej ilości naładowanych cząstek z ramion Słońca, ale anteny byłyby w stanie odczytać wystarczającą ekspozycję, aby zakłócić komunikację telewizyjną, radiową i inną. W ekstremalnych scenariuszach wybuchy wiatru słonecznego mogą wpływać na sieci energetyczne i powodować przerwy w dostawie prądu.

Potężna burza słoneczna „nadchodzi”

Widmowe wcielenie powierzchni słonecznej nie jest niczym niezwykłym. W 2014 roku Obserwatorium Dynamiki Słonecznej NASA zarejestrowało aktywność słoneczną, tworząc na powierzchni latarnię zwaną „dyniowym słońcem”. andnbsp;Pomimo pozornej regularności tych wydarzeń, przewlekła (lub geomagnetyczna) burza o znacznej sile jest „od dawna oczekiwana”, powiedział Keating The Post. W 1859 roku potężne słoneczne zdarzenie geomagnetyczne znane jako „Zdarzenie Carringtona” podpaliło wiele stacji telegraficznych.
Takie burze mogą zdarzać się tak często, jak co roku, ale Keating mówi, że Ziemia „od tak dawna unika tych wszystkich magnetosfer”. Ponieważ jesteśmy zależni od komunikacji opartej na technologii, erupcja dużej dziury koronalnej może mieć poważne konsekwencje. Centrum Prognoz Pogody Kosmicznej National Oceanic and Atmospheric Administration oceniło burze geomagnetyczne na pięć poziomów intensywności.

Wydarzenie Uśmiechnięte Słońce ma ocenę G1. „Ekstremalna” burza geomagnetyczna, czyli G5, spowodowałaby wiele problemów systemowych – rozległe przerwy w dostawie prądu, awarie sieci, uszkodzenia statków kosmicznych, przerwy w komunikacji radiowej trwające kilka dni, zakłócenia nawigacji satelitarnej i zorzę polarną widoczną tak daleko, jak Floryda i Teksas. (przez NOAA). andnbsp;Częstotliwość burz G5 przewidywana przez NOAA jest alarmująca – cztery na 11 lat. Ale jak wyjaśnił Keating, Ziemia miała szczęście przez wiele stuleci. Keating mówi, że kiedy nasze szczęście się skończy, „może to być naprawdę przerażające, a konsekwencje mogą być znacznie bardziej dramatyczne”.