Calvin Klein Dark Obsession- Czarna owca

Calvin Klein Dark Obsession
Calvin Klein dał mężczyznom swoją pierwszą legendarną wodę Obsession for Men w 1986 roku. Perfumy były wstępem do otwarcia przestrzeni dla produkcji późniejszych flankerów, które oskrzydliły kultową linię dwie dekady później. I tak pierwszą wariacją na temat klasycznego zapachu był wydany w 2005 roku Obsession Night for Men, który miał niewiele wspólnego z oryginałem, poza grafiką butelki i czasami jest porównywany do późniejszego Tom Ford Black Orchid. Ten flanker nie przyjął się zbyt dobrze wśród męskiego grona, dlatego minęło trochę czasu, zanim pojawiła się kolejna niesezonowa odmiana Calvin Klein Dark Obsession. Nie ma kobiecego odpowiednika tego zapachu, w przeciwieństwie do Night Men, a DNA oryginalnej bazy Obsession for Men jest tutaj mocno obecne. Nadal nie wiem, czy to wystarczy, aby Dark był niezbędnym zakupem dla każdego, kto jest lub był fanem czcigodnego oryginału. Wydaje się, że Klein próbował połączyć gourmandowe tony z formułą protoplasty. Wraz z nim zaczął deptać po piętach szybko wydanym dziwacznym, ale uroczym CK One Shock for Him. Mogę się zastanawiać, czy obie receptury były eksperymentami z czasów rozkwitu popularności gourmandów (późne lata 90./początek 2000 r.) i pozwoliły ujrzeć światło dzienne, aby uzasadnić nowe wydanie, na próżno starając się pozostać aktualnym. Utrzymywanie kontaktu z nabywcami perfum to coś, z czym Calvin Klein walczył ogólnie po zakończeniu XX wieku. Czerpiąc tylko z poprzednich sukcesów i sezonowych wydań, udało im się przebrnąć przez większość początku XXI wieku.

Dark Obsession otwiera się dość niewinnie z kilkoma nieokreślonymi owocowymi nutami, wyróżniającymi się pomarańczą i ananasem. Typowe nuty fantasy „Kleinisms”, takie jak„absynt i brazylijska zielona mandarynka, próbują podejścia ooch i achch, ale w rzeczywistości mamy do czynienia z mnóstwem owocowych syntetyków z dodatkiem anyżu. Twierdzi się, że guarana też tu jest użyta, ale nie piłem Josta coli od czasu, gdy ją ostatnio zrobiono, ani nie powąchałem surowej guarany, więc kto wie? Wiem tylko, że po tym, jak ten owocowy koktajl opadnie, więcej oryginalnej Obsession for Men nabiera kształtu z gałką muszkatołową, goździkiem, lawendą i szałwią. Te składniki łączą się z subtelnymi nutami kakao, aby nadać smakowitości Obsession. Szał na gourmandy był już dekadę za nami, kiedy zarówno to, jak i One Shock for Him zostały wydane. Wtedy zacząłem się zastanawiać, jak bardzo Calvin Klein był poza kontaktem ze świadomymi trendów nabywcami, o których zabiegał, ale myślę, że lepiej późno niż wcale. Baza zawiera jodłę balsamiczną i wanilię, obok labdabum, wetywerii, bursztynu i piżma, które powracają z oryginalnej wody toaletowej. Bursztyn wydaje się nieco podkręcony jakimś szorstkim składnikiem drewna, który podejrzewam, że jest tym samym użytym do nuty oudu w Encounter z tego samego roku. Czas noszenia mieszanki jest daleko poniżej klasyka, podobnie jak projekcja, więc zdecydowanie nie jest to potęga, odpowiednio zmysłowa, jeśli nic więcej. Zachowałbym Dark Obsession do użytku w chłodne dni i w przeciwieństwie do swojego dziadka, nie mogę polecić, by zanurzyć się w ten zapach przed wyjściem do biura. W tym nowym spinie nie ma wystarczającej formalnej struktury, dzięki otwarciu w stylu froot loops i serca z czekoladą.

Chropowatość nuty drzewnej w bazie jest bardziej znośna w Encounter, ale tutaj ociera się surowo o orientalne fundamenty, przenosząc się z Klein Obsession for Men do Dark. A to sprawia, że ​​trochę mnie drażni w porównaniu z gładką egzekucją końcowych faz. Ogólnie rzecz biorąc, myślę, że to zbyt wiele z męskiego katalogu perfum Calvina Kleina z początku 2010 roku, aby naprawdę stać się ważnym zakupem dla fanów domu, którym lepiej jest trzymać się głównych wydań niż flankerów. Jednak dla osób o znacznie mniejszych szafach, nastawionych na przedmioty o określonym przeznaczeniu, te perfumy mogą być zwycięzcą. Myślę, że szwy pokazują trochę za dużo jak na mój gust, więc oceniam Dark Obsession neutralnie. Jednak robię to z uznaniem za to, co próbował tu osiągnąć nieznany perfumiarz Calvina Kleina. Początek lat 2010 był czasem eksperymentów dla amerykańskiego domu, który próbował wydostać się ze świeżych kolein, które stworzyli nie tylko dla siebie, ale pomogli stworzyć dla całej branży dzięki niezrównanemu sukcesowi późnych lat 80. i wczesnych 90. męską produkcją. Myślę, że to jeden z eksperymentów, które lepiej zostawić w skarbcu, niż wrzucić na taśmę. Mimo to esencja jest łatwa do przetestowania, ale je nie zapłaciłbym za wypróbowanie jej. Średnia, w najlepszym razie przyjemna, a w najgorszym lekko irytująca kreacja jest dowodem na to, że niektóre klasyki po prostu nie potrzebują flankerów, aby zachować aktualność.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *